Pod koniec 2016 roku po trzech miesiącach pobytu w Brazylii skończyły mi się pieniądze i musiałem podjąć decyzję o powrocie. Zaskoczyła mnie wtedy reakcja mojego współlokatora, która brzmiała tak: “Ale… co z karnawałem? Nie zostajesz?!”. Obiecałem, że wrócę i będziemy jeszcze razem się bawić*. Wróciłem po dwóch latach.
Wszystko robię na odwrót, jeżeli chodzi o Brazylię i chyba otrzymałbym miano “najgorszego turysty wyjeżdżającego do Brazylii”, gdyby taki tytuł istniał. Podczas pierwszej podróży do Ameryki Południowej pojechałem do nikomu nic nie mówiącego miasta Belo Horizonte i spędziłem sobie tam miło czas, nie odwiedzając żadnego innego poza Ouro Preto. To mniej więcej tak, jakby odwiedzić Polskę po raz pierwszy i zobaczyć Łódź oraz Łowicz (oczywiście, nie mam nic do tych miast, bardzo fajne miejsca). Pojechałem też w takim momencie, że ominąłem wszelkie możliwe święta i imprezy: Boże Narodzenie, Nowy Rok (Réveillon), Karnawał oraz Święto Czerwcowe (Festa Junina).
Mając za sobą wszelkie możliwe błędy, druga podróż była już lepiej zorganizowana. Rozpocząłem wakacje w Rio de Janeiro zaraz po świętach, powitałem tam Nowy Rok na plaży oraz zostałem jeszcze kilka dni, żeby pozwiedzać to wielkie miasto. Styczeń szybko zleciał i w lutym całe miasto zaczęło już nerwowo odliczać dni do karnawału – tym bardziej, że w 2019 roku zaczynał się on wyjątkowo późno, bo 1 marca. Uzależnione jest to od Wielkanocy – karnawał w Brazylii zaczyna się na kilka dni przed Środą Popielcową.
Karnawał w Brazylii = Rio?
Jeżeli na hasło “karnawał w Brazylii” widzicie półnagie tancerki w kolorowych strojach i pióropuszach tańczące sambę wzdłuż dziwnego, podłużnego stadionu w Rio de Janeiro to… macie całkiem trafne wyobrażenie tego wydarzenia, aczkolwiek jest to tylko wierzchołek góry lodowej i nic ponad to, co pokazuje telewizja na całym świecie.
Konkurs szkół samby na Sambodromie (zaprojektowanym przez Oscara Niemeyera) to niewątpliwie istotny element karnawału, bo przygotowania trwają cały rok i wkładane jest w to tyle samo wysiłku, ile pieniędzy, a całe widowisko jest spektakularne i warto je zobaczyć chociaż raz w życiu. Miejsca kosztują od 100 złotych w górę (najfajniejsze miejsca za około 400-500 zł), pokazy trwają nawet i osiem godzin przez cztery dni. Podobne konkursy organizowane są także w innych największych brazylijskich miastach.
Prawdziwy karnawał rozgrywa się jednak na ulicy. I to już nawet na miesiąc przed imprezą, kiedy to bloki karnawałowe rozgrzewają się, bębniąc i grając w różnych częściach miasta. Można więc rzec, że wszystkie weekendy ma się już wtedy zaplanowane.
Mój karnawał zaczął się dzień wcześniej, w czwartek, ponieważ wtedy w Belo Horizonte rusza bloco na rowerach. Coś jak polska masa krytyczna, jednak z udekorowanymi rowerami i wysmarowanymi brokatem ich właścicielami, a wszędzie dookoła gra muza. Wyszedłem na “jedno piwko”, a skończyło się wielką wyprawą z przygodami w poszukiwaniu poruszającej się grupy rowerowej. Dodam, że nikt z nas nie miał roweru, także tego. Ale grupę znaleźliśmy!
Który blok karnawałowy wybrać?
Pomysłowość Brazylijczyków podczas karnawału jest niesamowita, zarówno pod względem nazewnictwa bloków, jak i kostiumów, które są na tę okazję tworzone (codziennie inny!).
Zacznijmy od bloków. Jest ich tyle, że miasto tworzy specjalną aplikację, gdzie można sprawdzić godzinę rozpoczęcia oraz lokalizację. Najwcześniejsze blocos zaczynają grać nawet i o czwartej rano, a w największych uczestniczy od kilkuset do kilkuset tysięcy ludzi (w wielkich miastach jak Rio nawet dwa miliony). Każde bloco ma swoją nazwę, która nawiązuje do wszystkiego – lokalnych bóstw, dzielnic, memów czy artystów popkultury. Niektóre są absurdalne i nie mają sensu, ale nie ma się co dziwić: podczas karnawału nie ma absolutnie żadnych zasad. Oto kilka z nich:
Seu Vizinho – Twój sąsiad Não Acredito Que Te Beijei – Nie wierzę, że cię pocałowałem Sexta Ninguém Sabe – Piątek, o którym nikt nie wie Vai Dar PT, Vai Dar – Będzie zniszczenie! (w sensie alkoholowym 😉 ) Bloco do Pijama – Blok piżamowy Lindo Bloco do Amor – Piękny blok miłości Fui pobre mas nem lembro – Byłem biedny, ale nawet nie pamiętam Tem, mas acabou – Jest, ale się skończyło Então brilha! – Więc lśnij! (największy blok karnawałowy w Belo Horizonte) Quem disse que Tereza é Santa – Kto powiedział, że Teresa jest Święta? Bloco Garotas Solteiras – Blok samotnych dziewczyn (Blok karnawałowy dla wszystkich singli. Grane są tu największe popowe hity, a nazwa nawiązuje do społeczności LGBT).
Jak się ubrać?
Nie jest obowiązkiem projektowanie sobie wymyślnego kostiumu, który zachwyci każdego na ulicy. Czasem wystarczą zwykłe kolorowe krótkie spodenki, tshirt i brokat na twarz, aby dobrze się bawić. Nikt nikogo nie ocenia. Jest to czasem nawet wygodniejsze, zwłaszcza gdy trzeba dużo chodzić, tańczyć i bardzo łatwo jest zniszczyć swoje karnawałowe przebranie. Są jednak osoby, które przechodzą samych siebie. Możemy wtedy spotkać Slendermana, Lady Gagę i Beyonce z teledysku Telephone, Matkę Boską, Simsa, Mario i Luigi, pirata, fauna, Freddiego Mercury’ego, osoby przebrane za owoce, torbę kokainy i wiele innych.
Karnawał w Brazylii to wielki festiwal muzyczny, bal przebierańców, parada równości, Tinder oraz manifest polityczny w jednym. Istne szaleństwo. W ciągu jednej minuty można usłyszeć ludzi śpiewających piosenki, a za chwilę później ci sami ludzie wykrzykują antyhasła kierowane w stronę obecnego prezydenta.
Pięciodniowe szaleństwo
Każdy mój karnawałowy dzień wyglądał podobnie. W dokładnie tej kolejności: śniadanko, kawka, kostiumy, makijaże, brokaty, foty na instagrama, szybki bifor, na który zjeżdżali się nasi znajomi, a potem Uber (lub appka 99) i jedziemy się bawić. Oczywiście, jak to w Brazylii bywa, wszystko się opóźnia. Czekamy, aż blok ruszy, wypijając do tego czasu jeszcze z pięć piw. Bloki zmienia się cały czas, bo albo się kończą, albo zaczyna się coś fajniejszego na drugim końcu miasta, dzwonią kolejni znajomi i… co zrobisz, trzeba jechać. Znów bierzemy ubera, który stoi w korku (bo po trasie przechodzi inny blok karnawałowy), w końcu dojeżdżamy i bawimy się dalej. Wieczorem blocos się kończą, ale nikt nie powiedział, że jedziemy do domu. Przecież kluby są otwarte! Impreza do rana, szybki sen i… powtarzamy wszystko od nowa.
Po pięciu dniach ma się już dosyć i każdy jest zmęczony. Ale chyba o to chodzi, aby wybawić się za cały rok. Karnawał ma przecież swoje uzasadnienie w tradycji. Już sama nazwa do tego nawiązuje – oznacza “pożegnanie mięsa”. Kończy się Środą Popielcową, która rozpoczyna Wielki Post, chociaż obecnie nieprzestrzegany już tak rygorystycznie, jak kiedyś.
Jeszcze raz!
Przyznam, że karnawał w Brazylii wyobrażałem sobie zupełnie inaczej. Byłem wręcz zaskoczony, że wszystko właśnie tak wygląda. I chociaż cieszyłem się, że się skończył i można było nieco odetchnąć, powtórzyłbym to ponownie. Jest to coś, co warto przeżyć, i to wielokrotnie. Powtórka za rok!
* Ja przyjechałem na karnawał, a mój były współlokator… przeniósł się wtedy na parę miesięcy do São Paulo. Wpadł dosłownie na chwilę do Belo Horizonte, więc widzieliśmy się tylko kilka godzin. I weź tu się umawiaj z Brazylijczykami.
** A oto moje karnawałowe przebrania z 2019 roku. Kto zgadnie, co było inspiracją? Nagród nie przewiduję, ale możemy się pobawić 🙂
Udostępnij ten artykuł, aby inni także mogli go przeczytać!
Ta strona korzysta z plików cookie. Więcej informacji w polityce prywatności – kliknij tutaj. Akceptuję
Polityka prywatności
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Pod koniec 2016 roku po trzech miesiącach pobytu w Brazylii skończyły mi się pieniądze i musiałem podjąć decyzję o powrocie. Zaskoczyła mnie wtedy reakcja mojego współlokatora, która brzmiała tak: “Ale… co z karnawałem? Nie zostajesz?!”. Obiecałem, że wrócę i będziemy jeszcze razem się bawić*. Wróciłem po dwóch latach.
Wszystko robię na odwrót, jeżeli chodzi o Brazylię i chyba otrzymałbym miano “najgorszego turysty wyjeżdżającego do Brazylii”, gdyby taki tytuł istniał. Podczas pierwszej podróży do Ameryki Południowej pojechałem do nikomu nic nie mówiącego miasta Belo Horizonte i spędziłem sobie tam miło czas, nie odwiedzając żadnego innego poza Ouro Preto. To mniej więcej tak, jakby odwiedzić Polskę po raz pierwszy i zobaczyć Łódź oraz Łowicz (oczywiście, nie mam nic do tych miast, bardzo fajne miejsca). Pojechałem też w takim momencie, że ominąłem wszelkie możliwe święta i imprezy: Boże Narodzenie, Nowy Rok (Réveillon), Karnawał oraz Święto Czerwcowe (Festa Junina).
Mając za sobą wszelkie możliwe błędy, druga podróż była już lepiej zorganizowana. Rozpocząłem wakacje w Rio de Janeiro zaraz po świętach, powitałem tam Nowy Rok na plaży oraz zostałem jeszcze kilka dni, żeby pozwiedzać to wielkie miasto. Styczeń szybko zleciał i w lutym całe miasto zaczęło już nerwowo odliczać dni do karnawału – tym bardziej, że w 2019 roku zaczynał się on wyjątkowo późno, bo 1 marca. Uzależnione jest to od Wielkanocy – karnawał w Brazylii zaczyna się na kilka dni przed Środą Popielcową.
Karnawał w Brazylii = Rio?
Jeżeli na hasło “karnawał w Brazylii” widzicie półnagie tancerki w kolorowych strojach i pióropuszach tańczące sambę wzdłuż dziwnego, podłużnego stadionu w Rio de Janeiro to… macie całkiem trafne wyobrażenie tego wydarzenia, aczkolwiek jest to tylko wierzchołek góry lodowej i nic ponad to, co pokazuje telewizja na całym świecie.
Konkurs szkół samby na Sambodromie (zaprojektowanym przez Oscara Niemeyera) to niewątpliwie istotny element karnawału, bo przygotowania trwają cały rok i wkładane jest w to tyle samo wysiłku, ile pieniędzy, a całe widowisko jest spektakularne i warto je zobaczyć chociaż raz w życiu. Miejsca kosztują od 100 złotych w górę (najfajniejsze miejsca za około 400-500 zł), pokazy trwają nawet i osiem godzin przez cztery dni. Podobne konkursy organizowane są także w innych największych brazylijskich miastach.
Prawdziwy karnawał rozgrywa się jednak na ulicy. I to już nawet na miesiąc przed imprezą, kiedy to bloki karnawałowe rozgrzewają się, bębniąc i grając w różnych częściach miasta. Można więc rzec, że wszystkie weekendy ma się już wtedy zaplanowane.
Mój karnawał zaczął się dzień wcześniej, w czwartek, ponieważ wtedy w Belo Horizonte rusza bloco na rowerach. Coś jak polska masa krytyczna, jednak z udekorowanymi rowerami i wysmarowanymi brokatem ich właścicielami, a wszędzie dookoła gra muza. Wyszedłem na “jedno piwko”, a skończyło się wielką wyprawą z przygodami w poszukiwaniu poruszającej się grupy rowerowej. Dodam, że nikt z nas nie miał roweru, także tego. Ale grupę znaleźliśmy!
Który blok karnawałowy wybrać?
Pomysłowość Brazylijczyków podczas karnawału jest niesamowita, zarówno pod względem nazewnictwa bloków, jak i kostiumów, które są na tę okazję tworzone (codziennie inny!).
Zacznijmy od bloków. Jest ich tyle, że miasto tworzy specjalną aplikację, gdzie można sprawdzić godzinę rozpoczęcia oraz lokalizację. Najwcześniejsze blocos zaczynają grać nawet i o czwartej rano, a w największych uczestniczy od kilkuset do kilkuset tysięcy ludzi (w wielkich miastach jak Rio nawet dwa miliony). Każde bloco ma swoją nazwę, która nawiązuje do wszystkiego – lokalnych bóstw, dzielnic, memów czy artystów popkultury. Niektóre są absurdalne i nie mają sensu, ale nie ma się co dziwić: podczas karnawału nie ma absolutnie żadnych zasad. Oto kilka z nich:
Seu Vizinho – Twój sąsiad
Não Acredito Que Te Beijei – Nie wierzę, że cię pocałowałem
Sexta Ninguém Sabe – Piątek, o którym nikt nie wie
Vai Dar PT, Vai Dar – Będzie zniszczenie! (w sensie alkoholowym 😉 )
Bloco do Pijama – Blok piżamowy
Lindo Bloco do Amor – Piękny blok miłości
Fui pobre mas nem lembro – Byłem biedny, ale nawet nie pamiętam
Tem, mas acabou – Jest, ale się skończyło
Então brilha! – Więc lśnij! (największy blok karnawałowy w Belo Horizonte)
Quem disse que Tereza é Santa – Kto powiedział, że Teresa jest Święta?
Bloco Garotas Solteiras – Blok samotnych dziewczyn (Blok karnawałowy dla wszystkich singli. Grane są tu największe popowe hity, a nazwa nawiązuje do społeczności LGBT).
Jak się ubrać?
Nie jest obowiązkiem projektowanie sobie wymyślnego kostiumu, który zachwyci każdego na ulicy. Czasem wystarczą zwykłe kolorowe krótkie spodenki, tshirt i brokat na twarz, aby dobrze się bawić. Nikt nikogo nie ocenia. Jest to czasem nawet wygodniejsze, zwłaszcza gdy trzeba dużo chodzić, tańczyć i bardzo łatwo jest zniszczyć swoje karnawałowe przebranie. Są jednak osoby, które przechodzą samych siebie. Możemy wtedy spotkać Slendermana, Lady Gagę i Beyonce z teledysku Telephone, Matkę Boską, Simsa, Mario i Luigi, pirata, fauna, Freddiego Mercury’ego, osoby przebrane za owoce, torbę kokainy i wiele innych.
Karnawał w Brazylii to wielki festiwal muzyczny, bal przebierańców, parada równości, Tinder oraz manifest polityczny w jednym. Istne szaleństwo. W ciągu jednej minuty można usłyszeć ludzi śpiewających piosenki, a za chwilę później ci sami ludzie wykrzykują antyhasła kierowane w stronę obecnego prezydenta.
Pięciodniowe szaleństwo
Każdy mój karnawałowy dzień wyglądał podobnie. W dokładnie tej kolejności: śniadanko, kawka, kostiumy, makijaże, brokaty, foty na instagrama, szybki bifor, na który zjeżdżali się nasi znajomi, a potem Uber (lub appka 99) i jedziemy się bawić. Oczywiście, jak to w Brazylii bywa, wszystko się opóźnia. Czekamy, aż blok ruszy, wypijając do tego czasu jeszcze z pięć piw. Bloki zmienia się cały czas, bo albo się kończą, albo zaczyna się coś fajniejszego na drugim końcu miasta, dzwonią kolejni znajomi i… co zrobisz, trzeba jechać. Znów bierzemy ubera, który stoi w korku (bo po trasie przechodzi inny blok karnawałowy), w końcu dojeżdżamy i bawimy się dalej. Wieczorem blocos się kończą, ale nikt nie powiedział, że jedziemy do domu. Przecież kluby są otwarte! Impreza do rana, szybki sen i… powtarzamy wszystko od nowa.
Po pięciu dniach ma się już dosyć i każdy jest zmęczony. Ale chyba o to chodzi, aby wybawić się za cały rok. Karnawał ma przecież swoje uzasadnienie w tradycji. Już sama nazwa do tego nawiązuje – oznacza “pożegnanie mięsa”. Kończy się Środą Popielcową, która rozpoczyna Wielki Post, chociaż obecnie nieprzestrzegany już tak rygorystycznie, jak kiedyś.
Jeszcze raz!
Przyznam, że karnawał w Brazylii wyobrażałem sobie zupełnie inaczej. Byłem wręcz zaskoczony, że wszystko właśnie tak wygląda. I chociaż cieszyłem się, że się skończył i można było nieco odetchnąć, powtórzyłbym to ponownie. Jest to coś, co warto przeżyć, i to wielokrotnie. Powtórka za rok!
* Ja przyjechałem na karnawał, a mój były współlokator… przeniósł się wtedy na parę miesięcy do São Paulo. Wpadł dosłownie na chwilę do Belo Horizonte, więc widzieliśmy się tylko kilka godzin. I weź tu się umawiaj z Brazylijczykami.
** A oto moje karnawałowe przebrania z 2019 roku. Kto zgadnie, co było inspiracją? Nagród nie przewiduję, ale możemy się pobawić 🙂
Udostępnij ten artykuł, aby inni także mogli go przeczytać!