Pobudka w niedzielę o 5.30 rano nie brzmiała zbyt optymistycznie, ale szybko pomyślałem o nadchodzącej podróży, więc już było trochę łatwiej wstać. Wziąłem szybki prysznic, potem tost, gorąca kawa. Okej, w drogę.
Mój autobus odjeżdżał o godzinie 7 rano, więc na dworcu trzeba było stawić się przynajmniej 30-40 minut wcześniej, aby wydrukować bilet u przewoźnika (nawet jeśli był kupiony online – takie tu zasady).
Powoli opuszczamy (ja i pasażerowie) miasto, a słońce bystro świeci przez szybę autokaru. Wyobraźcie sobie tę scenę, a potem dodajcie jeszcze jakiś soundtrack, bo na uszach macie słuchawki. Jest fajnie, chociaż myśl o trwającej 9 godzin podróży trochę mnie przeraża. Zwłaszcza, że autobusy lubią sobie w Brazylii wydłużać te trasy i 12-godzinna wycieczka wcale nie jest iluzją, a rzeczywistością.
Możecie się tutaj zastanowić – dlaczego więc nie lecę samolotem?
Autobus jest najbardziej popularny
Biznes autobusowy w Brazylii przez lata bardzo się rozwinął, przez co jest to najbardziej powszechny i najłatwiejszy środek komunikacji, zarówno dla mieszkańców, jak i turystów. W całym kraju można się doliczyć około 300 licencji udzielonych przewoźnikom. Autobusy jeżdżą dosłownie w każde miejsce, dworce autobusowe są w praktycznie każdym mieście, a w tych największych osiągają rozmiary terminali lotniczych.
W tym właśnie wygrywają z liniami kolejowymi, które nie są zbyt rozwinięte w Brazylii, oraz liniami lotniczymi, które są droższe, a lotniska znajdziemy tylko w większych miastach. Oczywiście, jeśli planujemy podróż z północy na południe kraju (lub odwrotnie), samolot będzie jedyną opcją, chociaż wybranie autobusu może okazać się ciekawą przygodą. Co kto lubi.
Można wybrać sobie komfort jazdy (i dostosować cenę)
Długie podróże autobusem przez Brazylię potrafią być męczące. Zwłaszcza, gdy podróżuje się nocą – nie dość, że czasem nie można usnąć (a jeżeli już usnąć, to z głową na ramieniu obcej nam osoby), to jeszcze nic nie widać za oknem. Tragedia.
Specyfika brazylijskich autobusów trochę pomaga przezwyciężyć długie trasy. Po części spowodowane jest to zapotrzebowaniem na różne usługi, a po części wysoką konkurencyjnością jeżeli chodzi o liczbę przewoźników. Możemy rozróżnić cztery klasy, dostępne przy kupowaniu biletów:
Convencional Najtańszy typ, gdzie pomiędzy fotelami mamy 70cm, a one same pochylają się maksymalnie o 35 stopni. Na krótkich odcinkach (do trzech godzin) możemy spodziewać się braku toalety, a także braku dostępności lepszych klas.
Executivo Przyzwoita klasa. W każdym autokarze jest toaleta, klimatyzacja, czasem są serwowane napoje, mają też system rozrywki (po podłączeniu się do specjalnej sieci wifi mamy kilka filmów do wyboru). Odstęp między fotelami wynosi już 80 cm, możemy je pochylić o około 40 stopni.
Semi-Leito Oprócz wyżej wymienionych udogodnień, nasze miejsca mają dodatkowo wsporniki na nogi, dzięki czemu możemy je wygodnie rozłożyć. Odstęp między fotelami wynosi 90 cm, można je pochylić o 55 stopni względej pozycji pionowej. Coraz częściej klasa Semi-Leito okazuje się być klasą Executivo.
Leito Najdroższa, można nawet powiedzieć, luksusowa klasa pośród brazylijskich autokarów. “Leito” po portugalsku oznacza “łóżko”, a więc w takich autokarach fotele rozkładają się praktycznie do pozycji leżącej (80 stopni), dostajemy poduszkę i koc, serwowane są napoje i przekąski, a w jednym rzędzie mamy nie cztery, ale trzy fotele. Klasa Leito w porównaniu do Convencional jest prawie 2.5 razy droższa. Najlepiej korzystać z niej, gdy mamy do przejechania co najmniej kilkanaście godzin.
Wszystkie autokary zatrzymują się podczas podróży na kilkanaście lub kilkadziesiąt (zwykle 30) minut. Można wtedy rozprostować nogi, zjeść coś, wypić kawę, skorzystać z toalety. Częstotliwość takich postojów zależy oczywiście od długości trasy.
DOBRE RADY:
– Na klimatyzację trzeba uważać. Zazwyczaj jest bardzo zimno, więc zaleca się zabrać dodatkowe ubranie lub koc, którym można się okryć podczas podróży. Nie siadajcie też z przodu – tam jest najzimniej! – Nie siadajcie blisko toalety, chyba że chcecie ciągle słyszeć różne dźwięki, nie tylko zamykanych drzwi. – Zapinajcie pasy. Kierowcy, niczym stewardessy, bardzo dbają o nasze bezpieczeństwo, więc warto zapiąć pasy, aby nie otrzymać upomnienia. – Nie przedłużajcie postojów. Podróże i tak często okazują się trwać dłużej przez inne czynniki i sytuacje na drodze, więc lepiej jest stawić się na czas. Autobus raczej nie odjedzie, bo kierowcy liczą pasażerów, ale nie chcecie mieć na sobie wzroku wszystkich dookoła 😉 – Autobusy bardzo zatrzymują się na lunch w przysłowiowym „szczerym polu”. Nie ma nic innego dookoła, więc lanchonetes (restauracje, w których serwuje się ciepłe posiłki) mogą bez problemu zawyżać ceny i tak właśnie się dzieje. Warto kupić sobie coś na drogę i wrzucić do plecaka. Pamiętajmy jednak, żeby nie było to nic czekoladowego – taka rzecz (ciastka, batonik) potrafi się rozpłynąć. – Bądźcie na dworcu godzinę wcześniej. Wyszukanie stanowiska przewoźnika czasem trochę zajmuje, są kolejki, później trzeba znaleźć autobus, następnie jest obowiązkowa kontrola dokumentów. Lepiej zdążyć ze wszystkim niż biec z bagażem przez cały dworzec. – Wszelkie informacje o cenach, trasach, rodzajach przewoźników zostały fajnie przedstawione tutaj.
Oprócz „normalnego” systemu w Brazylii funkcjonuje też coś, co można porównać do Ubera, jednak realizowanego właśnie za pomocą autobusów. Mamy specjalną apkę np. Buser, poprzez którą zgłasza się chęć przejazdu w dane miejsce (wybiera się datę i godzinę), a później wpłaca pieniądze. Jeżeli zbierze się odpowiednia grupa osób, przejazd jest realizowany – czasem nawet dwa razy taniej (próbowałem zamówić przejazd do Rio de Janeiro za 90R$, a cena autobusu wynosiła wtedy 170R$). Mój przejazd nie doszedł jednak do skutku, więc nie mogę opowiedzieć o swoim doświadczeniu.
Można nadrobić zaległości
Bez względu na to, jaki komfort jazdy wybierzemy, nie da się ominąć jednej rzeczy – czasu podróży. W żadnym wypadku nie będzie on krótszy, wręcz przeciwnie – czasem będzie to kilkadziesiąt minut więcej. Pozostaje nam tylko ten fakt zaakceptować. Takie męczące podróże autobusem przez Brazylię można fajnie wykorzystać, aby były ciekawym doświadczeniem. Kwestia zarówno nastawienia, jak i przygotowania.
Jeżeli wiem, że zostanę zamknięty w autobusie na kilka godzin, zabieram ze sobą wszystkie “zaległości”. Zawsze znajdą się jakieś książki, które chciałem przeczytać, ale z różnych względów odkładałem je na później. Tak samo z filmami czy serialami, na które nigdy nie starczyło mi czasu. Muzyczne pozycje warte przesłuchania? Projekt do ukończenia? Jest masa rzeczy, które można robić. Z doświadczenia wiem też, że ludzie zachowują się cicho i nikt nikomu nie przeszkadza – można w ciszy skupić się na swoich zajęciach. Jeżeli chcemy uciąć sobie drzemkę, ponieważ cały tydzień wstawaliśmy wcześnie rano – to również będzie dobry moment.
Pamiętajcie, że internet w Brazylii to wciąż problematyczna sprawa. Podczas podróży zasięg będzie słaby lub wcale może go nie być. Warto wcześniej pobrać sobie wszystko, aby można było to odtworzyć w trybie offline. Może być też problem z gniazdkami – wszelkie powerbanki będą wtedy na wagę złota.
Można docenić życie
Podróże autobusem (nie tylko przez Brazylię) to dla mnie chwila przerwy, aby pomyśleć nad życiem. Zawsze wtedy włącza mi się tryb “refleksja”. To trochę taki stan zawieszenia pomiędzy miejscem, które opuściłem, a tym, do którego zmierzam. Zastanawiam się nad tym, co będzie, nad decyzjami, które muszę podjąć, nad sytuacjami, które się wydarzą. Analizuję to, co zrobiłem i to, co powiedziałem. Na wszystko mam czas, nikt mnie nie goni. Do głowy przychodzi mi też mnóstwo pomysłów i planów, które szybko zapisuję w notatkach.
Podróże autobusem przez Brazylię nauczyły mnie bardzo ważnej rzeczy, a mianowicie doceniania każdego momentu w życiu. Wyobraźcie sobie taką scenę: jest połowa stycznia, w moim kraju minusowe temperatury i padający śnieg. Nikt tego nie lubi (no chyba że ktoś lubi, to wtedy niech podniesie rękę). Ja jestem gdzieś na drugim końcu świata, dziesięć tysięcy kilometrów od tego kraju, siedzę w klimatyzowanym autobusie, wracając z jednej ze swoich podróży. Zachodzące powoli słońce świeci mi w oczy.
Jeszcze kilka godzin wcześniej piłem kawę ze znajomym w jego mieście, później w drodze na dworzec rozmawiałem z taksówkarzem i uczyłem go paru zwrotów to polsku, a on nie przestawał zadawać mi kolejnych pytań. Wiem, że jeszcze dziś wyjdę wieczorem na piwo i spotkam się z innym znajomym, który akurat wrócił z podróży po Europie, a kolejny chce mi obwieścić jakąś radosną nowinę (później dowiaduję się, że dostał się do brazylijskiej edycji Masterchefa). Jest to niedziela, więc czy można lepiej zakończyć tydzień?
Takich fajnych momentów w życiu jest mnóstwo. Zdarzają się codziennie. Trzeba jednak zatrzymać się na chwilę, by w ogóle je zauważyć.
Można zobaczyć piękno Brazylii
Jeżeli na naszą podróż wybierzemy samolot, zobaczymy głównie chmury. Takie, jak wszędzie na świecie. No chyba, że widzieliście gdzieś jakieś szczególnie piękne chmury, to w takim razie proszę o komentarz.
Jeżeli wybierzemy autobus, zobaczymy nie tylko chmury (często podróżuje się na takich wysokościach, że jedzie się pośród chmur), ale znacznie więcej. Zobaczymy niemały kawał natury i to będzie w stanie zrekopensować nam nawet najdłuższą podróż.
Podczas podróży krajobraz Brazylii zmienia się bardzo dynamicznie. Czasem drogi są bardzo kręte, wiją się pomiędzy zalesionymi wzgórzami, zmienia się ciśnienie, bardzo odczuwalne w uszach. Nie raz zastanawiałem się, jak trudno było potoczyć tędy trasę – zwłaszcza podróżując po górzystym stanie Minas Gerais.
Na terenie stanu Sao Paulo można było podziwiać ogromne pola trzciny cukrowej – jednego z ważniejszych bogactw tego kraju, a zwłaszcza tego regionu. Przejeżdża się także obok wielkich jezior, które potrafią zaciekawić swoim kolorem. Gdzieniegdzie widać kąpiących się w ludzi i ma ochotę się wysiąść z autobusu i do nich dołączyć. Autobus przejeżdża też przez malutkie miejscowości, gdzie widać codzienne życie Brazylijczyków. Jednym zdaniem: kilkugodzinna podróż autobusem przez Brazylię to cała paleta różnych krajobrazów, pokazująca to, jak przepiękny jest ten kraj.
Warto podróżować autobusem przez Brazylię. Musicie pamiętać jeszcze o jednej rzeczy: trzeba zająć miejsce przy oknie. Miejsce przy oknie jest zawsze lepsze.
Udostępnij ten artykuł, aby inni także mogli go przeczytać!
Ta strona korzysta z plików cookie. Więcej informacji w polityce prywatności – kliknij tutaj. Akceptuję
Polityka prywatności
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Pobudka w niedzielę o 5.30 rano nie brzmiała zbyt optymistycznie, ale szybko pomyślałem o nadchodzącej podróży, więc już było trochę łatwiej wstać. Wziąłem szybki prysznic, potem tost, gorąca kawa. Okej, w drogę.
Mój autobus odjeżdżał o godzinie 7 rano, więc na dworcu trzeba było stawić się przynajmniej 30-40 minut wcześniej, aby wydrukować bilet u przewoźnika (nawet jeśli był kupiony online – takie tu zasady).
Powoli opuszczamy (ja i pasażerowie) miasto, a słońce bystro świeci przez szybę autokaru. Wyobraźcie sobie tę scenę, a potem dodajcie jeszcze jakiś soundtrack, bo na uszach macie słuchawki. Jest fajnie, chociaż myśl o trwającej 9 godzin podróży trochę mnie przeraża. Zwłaszcza, że autobusy lubią sobie w Brazylii wydłużać te trasy i 12-godzinna wycieczka wcale nie jest iluzją, a rzeczywistością.
Możecie się tutaj zastanowić – dlaczego więc nie lecę samolotem?
Autobus jest najbardziej popularny
Biznes autobusowy w Brazylii przez lata bardzo się rozwinął, przez co jest to najbardziej powszechny i najłatwiejszy środek komunikacji, zarówno dla mieszkańców, jak i turystów. W całym kraju można się doliczyć około 300 licencji udzielonych przewoźnikom. Autobusy jeżdżą dosłownie w każde miejsce, dworce autobusowe są w praktycznie każdym mieście, a w tych największych osiągają rozmiary terminali lotniczych.
W tym właśnie wygrywają z liniami kolejowymi, które nie są zbyt rozwinięte w Brazylii, oraz liniami lotniczymi, które są droższe, a lotniska znajdziemy tylko w większych miastach. Oczywiście, jeśli planujemy podróż z północy na południe kraju (lub odwrotnie), samolot będzie jedyną opcją, chociaż wybranie autobusu może okazać się ciekawą przygodą. Co kto lubi.
Można wybrać sobie komfort jazdy (i dostosować cenę)
Długie podróże autobusem przez Brazylię potrafią być męczące. Zwłaszcza, gdy podróżuje się nocą – nie dość, że czasem nie można usnąć (a jeżeli już usnąć, to z głową na ramieniu obcej nam osoby), to jeszcze nic nie widać za oknem. Tragedia.
Specyfika brazylijskich autobusów trochę pomaga przezwyciężyć długie trasy. Po części spowodowane jest to zapotrzebowaniem na różne usługi, a po części wysoką konkurencyjnością jeżeli chodzi o liczbę przewoźników. Możemy rozróżnić cztery klasy, dostępne przy kupowaniu biletów:
Najtańszy typ, gdzie pomiędzy fotelami mamy 70cm, a one same pochylają się maksymalnie o 35 stopni. Na krótkich odcinkach (do trzech godzin) możemy spodziewać się braku toalety, a także braku dostępności lepszych klas.
Przyzwoita klasa. W każdym autokarze jest toaleta, klimatyzacja, czasem są serwowane napoje, mają też system rozrywki (po podłączeniu się do specjalnej sieci wifi mamy kilka filmów do wyboru). Odstęp między fotelami wynosi już 80 cm, możemy je pochylić o około 40 stopni.
Oprócz wyżej wymienionych udogodnień, nasze miejsca mają dodatkowo wsporniki na nogi, dzięki czemu możemy je wygodnie rozłożyć. Odstęp między fotelami wynosi 90 cm, można je pochylić o 55 stopni względej pozycji pionowej. Coraz częściej klasa Semi-Leito okazuje się być klasą Executivo.
Najdroższa, można nawet powiedzieć, luksusowa klasa pośród brazylijskich autokarów. “Leito” po portugalsku oznacza “łóżko”, a więc w takich autokarach fotele rozkładają się praktycznie do pozycji leżącej (80 stopni), dostajemy poduszkę i koc, serwowane są napoje i przekąski, a w jednym rzędzie mamy nie cztery, ale trzy fotele. Klasa Leito w porównaniu do Convencional jest prawie 2.5 razy droższa. Najlepiej korzystać z niej, gdy mamy do przejechania co najmniej kilkanaście godzin.
(źródło)
Wszystkie autokary zatrzymują się podczas podróży na kilkanaście lub kilkadziesiąt (zwykle 30) minut. Można wtedy rozprostować nogi, zjeść coś, wypić kawę, skorzystać z toalety. Częstotliwość takich postojów zależy oczywiście od długości trasy.
DOBRE RADY:
– Na klimatyzację trzeba uważać. Zazwyczaj jest bardzo zimno, więc zaleca się zabrać dodatkowe ubranie lub koc, którym można się okryć podczas podróży. Nie siadajcie też z przodu – tam jest najzimniej!
– Nie siadajcie blisko toalety, chyba że chcecie ciągle słyszeć różne dźwięki, nie tylko zamykanych drzwi.
– Zapinajcie pasy. Kierowcy, niczym stewardessy, bardzo dbają o nasze bezpieczeństwo, więc warto zapiąć pasy, aby nie otrzymać upomnienia.
– Nie przedłużajcie postojów. Podróże i tak często okazują się trwać dłużej przez inne czynniki i sytuacje na drodze, więc lepiej jest stawić się na czas. Autobus raczej nie odjedzie, bo kierowcy liczą pasażerów, ale nie chcecie mieć na sobie wzroku wszystkich dookoła 😉
– Autobusy bardzo zatrzymują się na lunch w przysłowiowym „szczerym polu”. Nie ma nic innego dookoła, więc lanchonetes (restauracje, w których serwuje się ciepłe posiłki) mogą bez problemu zawyżać ceny i tak właśnie się dzieje. Warto kupić sobie coś na drogę i wrzucić do plecaka. Pamiętajmy jednak, żeby nie było to nic czekoladowego – taka rzecz (ciastka, batonik) potrafi się rozpłynąć.
– Bądźcie na dworcu godzinę wcześniej. Wyszukanie stanowiska przewoźnika czasem trochę zajmuje, są kolejki, później trzeba znaleźć autobus, następnie jest obowiązkowa kontrola dokumentów. Lepiej zdążyć ze wszystkim niż biec z bagażem przez cały dworzec.
– Wszelkie informacje o cenach, trasach, rodzajach przewoźników zostały fajnie przedstawione tutaj.
Oprócz „normalnego” systemu w Brazylii funkcjonuje też coś, co można porównać do Ubera, jednak realizowanego właśnie za pomocą autobusów. Mamy specjalną apkę np. Buser, poprzez którą zgłasza się chęć przejazdu w dane miejsce (wybiera się datę i godzinę), a później wpłaca pieniądze. Jeżeli zbierze się odpowiednia grupa osób, przejazd jest realizowany – czasem nawet dwa razy taniej (próbowałem zamówić przejazd do Rio de Janeiro za 90R$, a cena autobusu wynosiła wtedy 170R$). Mój przejazd nie doszedł jednak do skutku, więc nie mogę opowiedzieć o swoim doświadczeniu.
Można nadrobić zaległości
Bez względu na to, jaki komfort jazdy wybierzemy, nie da się ominąć jednej rzeczy – czasu podróży. W żadnym wypadku nie będzie on krótszy, wręcz przeciwnie – czasem będzie to kilkadziesiąt minut więcej. Pozostaje nam tylko ten fakt zaakceptować. Takie męczące podróże autobusem przez Brazylię można fajnie wykorzystać, aby były ciekawym doświadczeniem. Kwestia zarówno nastawienia, jak i przygotowania.
Jeżeli wiem, że zostanę zamknięty w autobusie na kilka godzin, zabieram ze sobą wszystkie “zaległości”. Zawsze znajdą się jakieś książki, które chciałem przeczytać, ale z różnych względów odkładałem je na później. Tak samo z filmami czy serialami, na które nigdy nie starczyło mi czasu. Muzyczne pozycje warte przesłuchania? Projekt do ukończenia? Jest masa rzeczy, które można robić. Z doświadczenia wiem też, że ludzie zachowują się cicho i nikt nikomu nie przeszkadza – można w ciszy skupić się na swoich zajęciach. Jeżeli chcemy uciąć sobie drzemkę, ponieważ cały tydzień wstawaliśmy wcześnie rano – to również będzie dobry moment.
Pamiętajcie, że internet w Brazylii to wciąż problematyczna sprawa. Podczas podróży zasięg będzie słaby lub wcale może go nie być. Warto wcześniej pobrać sobie wszystko, aby można było to odtworzyć w trybie offline. Może być też problem z gniazdkami – wszelkie powerbanki będą wtedy na wagę złota.
Można docenić życie
Podróże autobusem (nie tylko przez Brazylię) to dla mnie chwila przerwy, aby pomyśleć nad życiem. Zawsze wtedy włącza mi się tryb “refleksja”. To trochę taki stan zawieszenia pomiędzy miejscem, które opuściłem, a tym, do którego zmierzam. Zastanawiam się nad tym, co będzie, nad decyzjami, które muszę podjąć, nad sytuacjami, które się wydarzą. Analizuję to, co zrobiłem i to, co powiedziałem. Na wszystko mam czas, nikt mnie nie goni. Do głowy przychodzi mi też mnóstwo pomysłów i planów, które szybko zapisuję w notatkach.
Podróże autobusem przez Brazylię nauczyły mnie bardzo ważnej rzeczy, a mianowicie doceniania każdego momentu w życiu. Wyobraźcie sobie taką scenę: jest połowa stycznia, w moim kraju minusowe temperatury i padający śnieg. Nikt tego nie lubi (no chyba że ktoś lubi, to wtedy niech podniesie rękę). Ja jestem gdzieś na drugim końcu świata, dziesięć tysięcy kilometrów od tego kraju, siedzę w klimatyzowanym autobusie, wracając z jednej ze swoich podróży. Zachodzące powoli słońce świeci mi w oczy.
Jeszcze kilka godzin wcześniej piłem kawę ze znajomym w jego mieście, później w drodze na dworzec rozmawiałem z taksówkarzem i uczyłem go paru zwrotów to polsku, a on nie przestawał zadawać mi kolejnych pytań. Wiem, że jeszcze dziś wyjdę wieczorem na piwo i spotkam się z innym znajomym, który akurat wrócił z podróży po Europie, a kolejny chce mi obwieścić jakąś radosną nowinę (później dowiaduję się, że dostał się do brazylijskiej edycji Masterchefa). Jest to niedziela, więc czy można lepiej zakończyć tydzień?
Takich fajnych momentów w życiu jest mnóstwo. Zdarzają się codziennie. Trzeba jednak zatrzymać się na chwilę, by w ogóle je zauważyć.
Można zobaczyć piękno Brazylii
Jeżeli na naszą podróż wybierzemy samolot, zobaczymy głównie chmury. Takie, jak wszędzie na świecie. No chyba, że widzieliście gdzieś jakieś szczególnie piękne chmury, to w takim razie proszę o komentarz.
Jeżeli wybierzemy autobus, zobaczymy nie tylko chmury (często podróżuje się na takich wysokościach, że jedzie się pośród chmur), ale znacznie więcej. Zobaczymy niemały kawał natury i to będzie w stanie zrekopensować nam nawet najdłuższą podróż.
Podczas podróży krajobraz Brazylii zmienia się bardzo dynamicznie. Czasem drogi są bardzo kręte, wiją się pomiędzy zalesionymi wzgórzami, zmienia się ciśnienie, bardzo odczuwalne w uszach. Nie raz zastanawiałem się, jak trudno było potoczyć tędy trasę – zwłaszcza podróżując po górzystym stanie Minas Gerais.
Na terenie stanu Sao Paulo można było podziwiać ogromne pola trzciny cukrowej – jednego z ważniejszych bogactw tego kraju, a zwłaszcza tego regionu. Przejeżdża się także obok wielkich jezior, które potrafią zaciekawić swoim kolorem. Gdzieniegdzie widać kąpiących się w ludzi i ma ochotę się wysiąść z autobusu i do nich dołączyć. Autobus przejeżdża też przez malutkie miejscowości, gdzie widać codzienne życie Brazylijczyków. Jednym zdaniem: kilkugodzinna podróż autobusem przez Brazylię to cała paleta różnych krajobrazów, pokazująca to, jak przepiękny jest ten kraj.
Warto podróżować autobusem przez Brazylię. Musicie pamiętać jeszcze o jednej rzeczy: trzeba zająć miejsce przy oknie. Miejsce przy oknie jest zawsze lepsze.
Udostępnij ten artykuł, aby inni także mogli go przeczytać!